‹ Stres a cholesterol
Choć hipercholesterolemia kojarzy się głównie ze złą dietą i uwarunkowaniami genetycznymi, to jej ważnym czynnikiem ryzyka jest także stres.
Słyszeliście o zespole zespołu tako-tsubo, nazywanym także kardiomiopatią stresową lub zespołem złamanego serca? To spowodowany nagłym wyrzutem hormonów stresu (pod wypływem traumatycznego wydarzenia) skurcz naczyń wieńcowych prowadzący do niedotlenienia mięśnia sercowego. Na szczęście chwilowego. Choć tako-tsubo do złudzenia przypomina zawał, to jednak przemija samoistnie, nie pozostawiając w sercu żadnych śladów. Nie oznacza to jednak, że stres nie szkodzi sercu. Jest dokładnie odwrotnie!
Badania naukowe potwierdzają, że osoby zestresowane, w szczególności doświadczające stresu przewlekłego, częściej mają zbyt wysoki poziom cholesterolu całkowitego oraz frakcji LDL, nazywanej „złym” cholesterolem. To pociąga za sobą zwiększone ryzyko miażdżycy oraz zawału serca czy udaru mózgu, które są jej częstym następstwem. To właśnie choroby sercowo-naczyniowe, do których prowadzi hipercholesterolemia, są przyczyną największej liczny zgonów w polskiej populacji.
Stan zapalny
Długotrwale podwyższone stężenie hormonów stresu we krwi powoduje wzrost stężenia substancji prozapalnych we krwi. Są one produkowane w jelitach i na skutek rozszczelnienia bariery jelitowej przedostają się do krwiobiegu. Cytokiny prozapalne, podobnie jak wolne rodniki, toksyny z dymu papierosowego, wysokie stężenie glukozy we krwi czy zakażenia bakteryjne i wirusowe uszkadzają wewnętrzne ściany naczyń krwionośnych i tętnic. Gdy nabłonek wyściełający od środka naczynia jest objęty stanem zapalnym, łatwiej dochodzi do odkładania na jego powierzchni tzw. blaszki miażdżycowej, którą tworzy m.in. cholesterol.
Przewlekły stres nie tylko podnosi stężenie substancji prozapalnych we krwi, ale także przyczynia się do jej nadmiernej krzepliwości. Dlatego osoby doświadczające przewlekłego stresu musza liczyć się z większym ryzykiem zawału serca czy udaru mózgu.
Zmiany metaboliczne
Ogólnoustrojowy stan zapalny ma negatywny wpływ na metabolizm. Sprzyja insulinooporności, a także zaburzeniom lipidowym. Gdy dochodzi do insulinooporności, komórki tkanki tłuszczowej ulegają lipolizie i zaczynają uwalniać do krwi wolne kwasy tłuszczowe, które z krwią docierają do wątroby i powodują jej stłuszczenie. Komórki wątroby zaczynają wtedy uwalniać lipoproteiny o bardzo niskiej gęstości (VLDL), które zamieniają się w triglicerydy. Ich wysoki poziom nasila zmiany miażdżycowe i prowadzi do choroby wieńcowej.
Niezdrowy styl życia
Osoby, które zmagają się z przewlekłym stresem, zwykle nie dbają zbytnio o dietę i rzadko regularnie uprawiają aktywność fizyczną. Zamiast zdrowych rzeczy częściej jedzą żywność przetworzoną. Dla obniżenia napięcia i choćby chwilowej poprawy nastroju częściej też sięgają po słodycze i słone przekąski, a także alkohol. Taka dieta nie tylko podnosi stężenie cholesterolu we krwi, ale także sprzyja otyłości, napędza niekorzystne zmiany metaboliczne i podsyca ogólnoustrojowy stan zapalny. To prosta droga do miażdżycy!
Warto też mieć świadomość, że silny stres może być przyczyną nagłego pęknięcia już istniejącej blaszki miażdżycowej i doprowadzić do zawału serca lub udaru mózgu.
Jak uciec miażdżycy, pomimo stresu?
Zadbać o dietę – powinna zawierać jak najwięcej warzyw i owoców oraz produktów pełnoziarnistych, a zamiast tłustego mięsa i wędlin – drób i ryby, które zawierają wielonienasycone kwasy tłuszczowe o działaniu przeciwzapalnym i przeciwkrzepliwym. Warto popracować także nad stresem – wyeliminować go z tych obszarów życia, gdzie tylko jest to możliwe. Dobrze jest także regularnie stosować techniki relaksacyjne, które zmniejszają aktywność współczulnego układu nerwowego, odpowiedzialnego za reakcję na stres. Możliwości jest wiele. Można np. medytować, praktykować jogę, mindfulness, świadome oddychanie czy dowolną formę umiarkowanej aktywności fizycznej, najlepiej w kontakcie z naturą.
Do obniżenia stężenia hormonów stresu przyczynić się też mogą psychobiotyki, czyli wyselekcjonowane szczepy bakterii probiotycznych dostępne w postaci suplementów (np. Sanprobi Stress). W tym miejscu warto dodać, że zdrowa mikrobiota jelitowa sprzyja utrzymaniu prawidłowego poziomu cholesterolu. W jaki sposób? Przyczynia się do metabolizowania cholesterolu do związków, które nie podlegają wchłanianiu zwrotnemu w jelicie grubym. Ponadto badania in vitro pokazują, że niektóre „dobre” bakterie wychwytują cholesterol z treści jelitowej i wbudowują go w swoje błony komórkowe i przez to uniemożliwiają jego wchłanianie.
Podsumowując: Dzięki zdrowej diecie, relaksacji, aktywności fizycznej oraz dbaniu o mikrobiotę jelitową możemy utrzymać w ryzach swój cholesterol, a dzięki temu mamy szansę na dłuższe, zdrowsze życie.
Przeczytaj więcej:
Autorką tekstu jest Katarzyna Koper – dziennikarka, popularyzatorka wiedzy o zdrowym stylu życia z dyplomem psychodietetyka. Fascynuje ją nutrigenomika, czyli wpływ niektórych składników pożywienia na ekspresję genów. Wierzy, że dobra dieta, umiar i aktywność fizyczna to filary długowieczności.