PSYCHOBIOTYKI

przez żołądek do mózgu…

Kampania edukacyjna dotycząca skutecznego wspomagania leczenia depresji

Moje dziecko ma depresję


„Mam depresję…” – ile razy już słyszeliśmy to od znajomych osób, ile takich „krzyczących” tytułów z okładek tabloidów już widzieliśmy? Każdy problem może urosnąć do rangi modnej depresji, zapominając o tym czym ona jest naprawdę. A dzieci? One też mają swoje problemy, skalą i wielkością ich przerastające. Dzieciństwo powinno być okresem swawoli, bezbronności i otwartości na wszystko co pojawia się dookoła. Ma być radosne, szczęśliwe i beztroskie. Czy możliwe jest by w ten obraz wpisać także depresję?

Dla Karoliny wszystko się zmieniło krótko po Nowym Roku. Właśnie przeprowadzili się z rodzicami do dużego miasta, tu ojciec dostał lepszą pracę. W końcu mieli zacząć nowe życie, byli tym podekscytowani. Karolina także, choć ciężko przyszło jej rozstać się z ich starą, małą miejscowością, niewielką szkołą i koleżankami, z którymi spędzała każdą wolną chwilę. Wszyscy wychowywali się tam razem od małego. Właśnie rozpoczęła naukę w gimnazjum, teraz w połowie roku szkolnego musiała zmienić szkołę na nową. Po pierwszych, trudnych i nieśmiałych dniach wydawało się, że powoli wszystko się ułoży i da sobie radę. Zawsze była otwarta, miała dużo kolegów i koleżanek, bardzo dobrze się uczyła. Rodzice byli pewni, że sobie poradzi. Zaraz po feriach zimowych, gdy zaczynał się nowy semestr, Karolina zaczęła narzekać na bóle brzucha. Stawały się co raz silniejsze, mało jadła, nie miała przez to na nic ochoty. Pediatra wykonał wiele badań, podejrzewano infekcję jakimiś pasożytami lub bakteriami, potem inne zapalenia jelit. Karolina miała nawet wykonaną gastroskopię. Jednak nic się nie potwierdzało i tkwili ciągle w tym samym punkcie. Ból powodował, że przestała wychodzić z domu, opuszczała szkołę, nie mogła się skoncentrować. Jednocześnie była drażliwa, cały dnie spędzała w swoim pokoju. Trudno było jej pomóc. Nauczyciele w szkole powiedzieli, że od początku była zamknięta w sobie, wycofana, sama spędzała przerwy. Inne dzieci zaczęły jej dokuczać, bo traktowały ją jak kogoś innego, nieprzystępnego. Rodzice o tym nie wiedzieli, bo Karolina wypowiadała się o szkole w samych superlatywach. Któryś z lekarzy zalecił w końcu wizytę u psychologa dziecięcego. Po kilku spotkaniach zasugerował, że może być potrzebna konsultacja z psychiatrą dziecięcym, ponieważ Karolina ma depresję.

Dlaczego moje dziecko ma depresję?!

Przez kilkadziesiąt lat uważano, że zaburzenia depresyjne nie występują u dzieci i młodzieży, a objawy depresyjne występujące nierzadko w okresie dorastania przypisywano normalnemu rytmowi rozwoju. Choć wydaje się to nieprawdopodobne to depresja jednak nie omija szerokim łukiem najmłodszych.

To nie zawsze jest tylko reakcja na, wydawałoby się, proste problemy – przeprowadzkę, utratę przyjaciół, brak akceptacji w szkole, pierwsze uczuciowe rozczarowania, odrzucenie. To, co dla dorosłych jest proste, dla dziecka i młodego człowieka jest na miarę góry lodowej – nie do pokonania. To są ogromne problemy na miarę ich życia. I warto o tym pamiętać. Czy każde dziecko w takiej sytuacji będzie miało depresję? Nie. Tak samo jak z przeziębieniem, jedni są bardziej, a inni mniej odporni. Mamy wykształcone różne sposoby radzenia sobie ze stresem, ale czasem nie mamy ich wcale. Jednak depresja nie zawsze jest odpowiedzią na konkretne wydarzenie i problem. Część zachorowań nie ma z tym związku. Tak jak i w przypadku dorosłych, u dzieci u których rodzice i rodzeństwo chorują stwierdza się większą częstość występowania depresji, co wskazuje na rodzinne pojawianie się tego zaburzenia. Ryzyko zachorowania na depresję u dzieci rodziców z tym zaburzeniem wynosi od 15 aż do 45%. Pojawiają się też opinie, że objawy choroby można rozpoznać nawet u dzieci poniżej 1 roku życia, które zostały oddzielone od osób, z którymi były związane i następnie zostały umieszczone w ośrodkach opiekuńczych lub przez długi czas hospitalizowane.

Różnorodność objawów

To co przede wszystkim kojarzy nam się z depresją, czyli obniżenie nastroju, brak odczuwania radości, przyjemności z dotychczasowych zajęć, mniejsza aktywność, zmiana apetytu, utrata energii, poczucie bezwartościowości, winy, nawracające myśli o śmierci i samobójstwie, to także może dotyczyć młodego pacjenta. Jednak ze względu na jego wiek, ekspresja tych stanów może być inna niż w przypadku osób dorosłych. Nie istnieją osobne wytyczne diagnozowania depresji u dzieci. Obecnie rozpoznaje się ją na podstawie kryteriów dla dorosłych. Różnice dotyczą tylko czasu trwania tych objawów oraz wymienia się dodatkowe, specyficzne objawy, które mogą modyfikować obraz choroby u dzieci. One też powodują, że depresję trudniej u nich rozpoznać, bo np. dominującym nastrojem u
dzieci może być w takiej sytuacji drażliwość, a nie jego obniżenie.

Specyficzny obraz objawów depresyjnych u dzieci i młodzieży może przybrać wiele form:

Typowymi objawami mogą być dolegliwości somatyczne, przede wszystkim gastroenterologiczne. To często napędza błędne koło, ponieważ złe samopoczucie fizyczne powoduje obniżenie nastroju, trudności w koncentracji, a to pogłębia depresję. Kolejne wykonywane badania nie dają żadnej wskazówki. Tak jak to miało miejsce w przypadku choroby Karoliny. Ponadto często można dostrzec u dzieci zmniejszoną samoocenę, utratę sensu podejmowanych czynności, negatywną ocenę przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Pojawić się też mogą myśli samobójcze, co jest szczególnie niebezpieczne u dzieci z dodatkowymi zaburzeniami zachowania i kontroli zachowań impulsywnych, które nierzadko współistnieją z depresją. Aż u 40 do 70% dzieci i młodzieży z depresją występują inne
zaburzenia psychiczne, najczęściej są to zaburzenia zachowania, zaburzenia lękowe, stosowanie używek, czy ADHD.

Czy potem moje dziecko już zawsze będzie chorować na depresję?

Charakterystyczną cechą depresji u dorosłych może być jej nawrotowość i stosowanie profilaktyki przed kolejnymi epizodami choroby. Wydaje się, że także u części dzieci może wystąpić w okresie wczesnej dorosłości i później skłonność do nawrotu choroby. Jednak w mniejszym stopniu dotyczy to małych pacjentów, u których zaburzenie to było spowodowane czynnikami psychogennymi, czyli np. wyjątkowo trudnymi sytuacjami odpowiednimi dla takiego wieku: zmiana wyobrażeń o sobie, odrzucenie przez rówieśników, problemy w kontaktach interpersonalnych, itp.

Wyleczysz, gdy leczysz

Jaka choroba mija bez leczenia? Jakie schorzenie, poza częstym przeziębieniem, drobnymi
dolegliwościami odważymy się „przeczekać, aż samo minie”? Z depresją nie jest inaczej niż z innymi chorobami. „Wyleczysz, gdy leczysz” to hasło działań Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji, które obrazuje podstawową zasadę podejścia do tej choroby. Nie ma tu znaczenia kto choruje, czy dziecko czy dorosły. Nie ma też znaczenia, że dziecko zachorowało bo np. źle się czuło w nowej szkole, więc można poczekać aż się zaadaptuje do niej, czy nie potrafi nawiązać żadnej relacji z innymi dziećmi, bo przecież z tego wyrośnie… Nic bardziej mylnego. Wątpliwości odnośnie zachowania dziecka i jego problemów powinny skłaniać do szukania pomocy u psychologa lub lekarza specjalisty – psychiatry dzieci i młodzieży. Leczenie zaburzeń depresyjnych u dzieci powinno być kompleksowe i
obejmować zarówno pomoc psychoterapeutyczną, farmakologiczną, trening umiejętności
społecznych, a także psychoedukację rodziców. Gdy dziecko, w przebiegu depresji, ma myśli
samobójcze, lub choroba bardzo ogranicza jego funkcjonowanie, wskazana może być hospitalizacja dziecka w oddziale szpitalnym.

W przypadku gdy nasilenie objawów nie jest znaczne, to pierwszą i podstawową pomocą dla dziecka będą działania psychoterapeutyczne w postaci terapii indywidualnej dziecka i psychoterapii rodziny. W tym przypadku najczęściej stosowaną jest terapia poznawczo-behawioralna, która ogólnie mówiąc jest nastawiona na zmianę myślenia (część poznawcza) i zmianę zachowań (część behawioralna). Ta forma terapii zajmuje się przede wszystkim trudnościami występującymi w danym momencie, w bieżącym życiu pacjenta.

Leczenie farmakologiczne stosowane jest w przypadku dużego nasilenia objawów i ich wpływu na codzienne funkcjonowanie dziecka. Co ważne, należy pamiętać, że leczenie farmakologiczne nie jest stosowane zamiast psychoterapii, ani nie jest jej alternatywą, ale może być tylko dodatkowym elementem do psychoterapii, która jest tutaj często ważnym elementem. Grupą leków mających zastosowanie w leczeniu depresji u dzieci są selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, czyli tzw. SSRI. Jednak w przeciwieństwie do leczenia dorosłych, gdzie wybór tych preparatów jest bardzo duży, u dzieci można podawać tylko te leki z grupy SSRI, które są zarejestrowane do stosowania u osób poniżej 18. roku życia. W tej chwili są to tylko preparaty sertraliny i fluwoksaminy. Należy zawsze uważać na potencjalne skutki uboczne leków jakimi są, np. problemy żołądkowo-jelitowe, czy zaburzenia snu.

W jaki sposób rodzic może pomóc dziecku choremu na depresję?

Te podstawowe rady dotyczą nie tylko chorego dziecka, ale również osób dorosłych. Ważne jest aby spędzać z chorym jak najwięcej czasu, rozmawiać z nim, słuchać. Nie należy pouczać dziecka, lub mówić, że powinno „wziąć się w garść” lub zająć się czymś pożytecznym. Takie rady nie poprawiają jego samopoczucia ani nie sprawią, że odwrócimy uwagę dziecka od jego choroby. Wręcz przeciwnie – może poczuć, że z powodu swojego samopoczucia jest ciężarem dla innych. Zamiast tego należy wspierać i uczyć wyrażania emocji, mówienia o swoich uczuciach, zapewniać o swojej obecności i miłości bez względu na jego chorobę.

Karolina po wizycie u psychiatry dziecięcego rozpoczęła przyjmowanie leków. Stopniowo ustępował ból brzucha. Jednak ciągle jeszcze była trochę nieobecna, czasem drażliwa. Trzeba było więcej czasu, zanim poprawił się jej nastrój. Wymagało to od nas – rodziców – wiele cierpliwości i uwagi. Lekarz ostrzegał nas, że tak będzie wyglądał jej powrót do zdrowia. Karolina chciała wrócić do szkoły, jednak powstały w nas obawy, czy dzieci, które nie zdążyły jej przed zachorowaniem dobrze poznać, teraz nie będą jej dokuczać, wyzywać od „wariatów”, „psycholi”… Rozmawialiśmy o tym z córką, z nauczycielami ze szkoły. Jeszcze w trakcie jej choroby, parę koleżanek zaczęło przychodzić do nas do domu, opowiadać o klasie, lekcjach. To dzięki ich wychowawczyni. Ona też zresztą często odwiedzała Karolinę. Córka sama, przy naszym wsparciu, zdecydowała, że chce wrócić do tej szkoły, nie chciała zmieniać jej na inną. Mimo wielu obaw, stopniowo wszystko wracało do normy. Na wakacje pojechała do naszej dawnej miejscowości, do swoich koleżanek. Spędziliśmy tam razem cały miesiąc. To był niesamowity i bardzo nam potrzebny czas, także na rozstania i pożegnania z tym co tam
zostawiliśmy, a czego zabrakło nam przed naszą wyprowadzką. Karolina przez długi czas przyjmowała jeszcze leki i spotykała się z psychologiem. My też wiele nauczyliśmy się podczas tego trudnego okresu. Wiemy co się z nią dzieje, co może się wydarzyć, co czuje, co przeżywa. Szkoda, że dopiero teraz…

Liczba zachorowań na depresję u dzieci ciągle rośnie. Można mówić o czynnikach cywilizacji: „wyścig szczurów”, szkoła, duże wymagania rodziców, ich brak czasu, komputery i wiele innych.

Czy to wystarczy aby ten wzrost wytłumaczyć? Czy to takie proste? Trudno na to odpowiedzieć, bo czynników ryzyka rozwoju choroby i jej przyczyn jest sporo. Ale może dzięki zwracaniu większej uwagi choćby na te elementy wzrośnie świadomość i akceptacja tego ich problemu. Ponieważ depresja jest chorobą – jak każda inna… także u dziecka.

Tekst: dr n. med. Anna Zielińska-Wieniawska – specjalista psychiatra dzieci i młodzieży
Klinika Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM
Piśmiennictwo:
„Psychiatria dzieci i młodzieży” pod red. Ireny Namysłowskiej